Dopiero kiedy wyszłam z budynku, zdałam sobie sprawę, że może byłam odrobinę impulsywna.
Ale, do cholery, jak dobrze się z tym czułam.
Byłam w połowie drogi, kiedy zadzwonił telefon.
– Pani Laurent – przywitał się Dominic.
Aż się wzdrygnęłam.
Usłyszeć to na głos było o wiele gorsze niż zobaczyć w wiadomości.
– Panie Everett.
– Proszę, mów mi po prostu Dom. Chciałem tylko przypomnieć – kontynuował,
















