Godzinę później Dominic dostarczył czerwone Ferrari.
Wyruszyłam nim na przejażdżkę.
Wiatr we włosach, okulary przeciwsłoneczne na nosie, kurczowe trzymanie kierownicy.
Nawet nie pamiętałam, kiedy ostatni raz prowadziłam, a ledwo przekroczyłam trzydzieści kilometrów na godzinę, sunąc ulicą jak emeryt na tabletkach nasennych.
Geoffrey siedział obok, uśmiechając się jak dumny instruktor nauki jazdy,
















