Odebrałam telefon.
– Louisa… – mój głos zabrzmiał potulnie, nawet dla mnie samej.
Mogłam zniknąć z życia Rhysa bez żalu, ale z Louisą sprawa wyglądała inaczej. Zawsze traktowała mnie jak rodzinę – czasami lepiej niż moja własna – i nie potrafiłam być dla niej okrutna.
Jeśli dzwoniła teraz, prawdopodobnie już wiedziała o rozstaniu. Albo Rhys cudem nabrał jaj i jej powiedział, albo zachował się jak
















