Kiedy wróciłam z biura Finna, Geoffrey powitał mnie ze swoim zwykle spokojnym wyrazem twarzy i małą bombą.
– Pan Laurent zje dziś kolację w domu.
Co oznaczało, że prawdopodobnie spędzi tu noc.
Świetnie.
Nie żeby oczekiwano ode mnie całej tej żoninej rutyny w łóżku – dzięki Bogu – ale i tak byłam zdenerwowana.
Kolacja była podawana, kiedy wszedł.
Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, otoczeni wypolerowa
















