Kiedy otworzyłam drzwi, żeby wziąć pocztę, Ashton już tam stał z tacką z kawą i papierową torbą.
Zamrugałam. – Yyy, dzień dobry.
Wyszło to niezręcznie.
Nie mogłam nic na to poradzić.
Ostatniej nocy jakimś cudem zgodziłam się wyjść za tego mężczyznę, a mój mózg wciąż się restartował.
– Dzień dobry – powiedział gładko. – Przyniosłem śniadanie.
Oczywiście, że tak.
– Dzięki. Wejdź. Wyglądasz… ładnie.
















