Rhys, co za szok, rzeczywiście zrozumiał aluzję i wyszedł.
Cisza opadła na pokój jak ciężka zasłona.
Wiedziałam, że Ashton właśnie włączył tryb gladiatora dla mnie.
Co było… dziwnie wzruszające, biorąc pod uwagę, że byliśmy w zasadzie obcymi ludźmi, których połączył fałszywy kontrakt zaręczynowy i trzy niezręczne spotkania.
– Dzięki za to – wymamrotałam.
Ashton wzruszył ramionami. – Nie dziękuj. W
















