Miesiąc później zobaczyłam Isobel idącą samotnie do samochodu.
Poczekałam przy bagażniku, zarzuciłam jej worek na głowę, zaciągnęłam za trybuny i wybiłam jej ten zadowolony uśmieszek z twarzy.
Nigdy mnie nie widziała.
Nikt mnie nie widział.
Potem zrobiłam to znowu.
I znowu.
Co tydzień, jak w zegarku.
Za każdym razem, gdy przychodziła do szkoły z siniakiem lub utykając, upewniałam się, że mam niepo
















