Cherry i ja wsiadłyśmy do samochodu bez większego namysłu, poruszając się mechanicznie.
Jak na ironię, kierowca – w komplecie z parą białych rękawiczek – wydawał się o wiele bardziej zrelaksowany. Był też przyjazny, krótko z nami porozmawiał i zachęcał, żebyśmy się odprężyły.
Jechałyśmy główną drogą przez około godzinę, kiedy samochód skręcił na ścieżkę ukrytą w bujnym lesie.
– Jesteśmy już pra
















