Kwota, której zażądał, była tak absurdalna, że zabiła wszelką dobrą wolę, jaką mogłam do niego żywić.
Jasne, mogło się wydawać, że to ja jestem przyczyną tego bałaganu, ale to wszystko wina Zacków.
Za żadne skarby nie pozwolę tym głupcom zrobić ze mnie kozła ofiarnego.
Wayne lustrował moje biuro, a zazdrość malowała się wyraźnie na jego twarzy. „Słyszałem, że rozwodzisz się z Edwardem, ale w za
















