Początkowo tego nie rozumiałam, ale im dłużej o tym myślałam, tym bardziej wydawało się, że Kenwayowie mogli zaplanować nasze spotkanie od początku do końca.
To nie chodziło tylko o to, że "Kenwayowie są dobrymi ludźmi". Raczej o to, że "robili to celowo".
Ale dlaczego? Byłam dziedziczką porzuconą przez własną rodzinę. Nawet mój partner cywilny mnie odrzucił.
Jasne, mogłam być przyjemna dla oka
















