Następnego dnia poszłam do biura Harry’ego.
Mężczyzna zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem. Jedno spojrzenie i prychnął z pogardą. "Czego tu szukasz? Czy nie narobiłaś już wystarczająco, żeby zrujnować naszą rodzinę?"
Usiadłam naprzeciwko jego biurka. "Potrzebuję desperacko pieniędzy. Jeśli nie zamierzasz zwrócić mi udziałów Mamy, to daj mi równowartość w gotówce."
Harry znieruchomiał. Jego spoj
















