„No, witaj, Erosie. Witaj, Eden, miło w końcu cię poznać… w ten sposób” – powiedział z rozbawieniem męski głos. To na pewno Arthur. On wygląda tak, jakby był pełen psot.
„Hej, Eden” – Uśmiechnęła się do mnie szczerze Beauty.
„Cześć” – odezwał się kolejny męski głos. Adonis.
„Cześć” – mruknęłam, przytulona do piersi Erosa. Nadal się chowałam.
Jego klatka piersiowa zadrżała ze śmiechu. „Masło, w
















