Walczyłam wściekle w jego uścisku, aż w końcu mnie puścił.
„Ty… ty… dlaczego tu jesteś?” – spytałam ochrypłym głosem, próbując odpełznąć.
Mężczyzna parsknął śmiechem i przykucnął na podłodze. „Zapomniałaś o mnie?” – zapytał, a ja cofnęłam się o kilka centymetrów.
„No chodź, maleńka, nie musisz się mnie bać” – powiedział, zaczynając powoli zdejmować rękawiczki.
Patrzyłam na niego z przerażeniem
















