Odeszłam, tupiąc nogami jak dziecko. „Eden!” Piękność pobiegła za mną. Złapała mnie za rękę i poprowadziła przez korytarze, prosto na zewnątrz szkoły.
„Dokąd mnie zabierasz?” zapytałam, ale ona milczała. Zeszłyśmy kilka kroków wśród krzaków i dotarłyśmy do cichego, dużego miejsca.
Teraz wiedziałam, że nie przywiozła swojego samochodu. To było odosobnione miejsce wypełnione drzewami i kwiatami.
















