Weszłam do swojego pokoju i krzyknęłam, gdy ktoś powalił mnie na ziemię. Zaczęłam się śmiać, gdy Cassie wstała ze mnie. "Dlaczego do cholery nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz?" Uderzyła mnie w ramię, gdy wstałam.
"Nie wiedziałam aż do dziś rano." Przytuliłam ją do siebie. "Tęskniłam za tobą."
"Ja też tęskniłam." Odsunęła się i rzuciła mi małe pudełko. "Wszystkiego najlepszego."
Znowu się roześmiałam. "Przy tym wszystkim, co się wydarzyło, prawie zapomniałam, że dzisiaj są moje urodziny."
"Wielka osiemnastka. Zmieniłaś się już?" Cassie podskakiwała z podekscytowania.
Tylko pokręciłam głową. "Ja się nie zmieniam. Wiesz o tym." Moja twarz posmutniała. Usłyszałam parskanie w głowie.
"Myślę, że po prostu to blokujesz. Masz wilka. Wszyscy ją czujemy." Szturchnęła mnie biodrem. "Czuję, że chce wyjść." Mój wilk parsknął w zgodzie.
Cassie jest mądrzejsza od ciebie. Głos mojego wilka odbił się echem w mojej głowie i po prostu się uśmiechnęłam. Są rzeczy, których nie mogę ci powiedzieć, nawet teraz, ale w końcu, jeśli będziemy miały szczęście, poznasz swoje odpowiedzi.
Przewróciłam oczami. Kolejna wymijająca odpowiedź od Nix, mojego wilka. Prychnęła do mnie i wycofała się na tyły mojego umysłu.
"Nix nadal ci nie odpowiada?"
"Odpowiada, ale to bardziej jej wymijające odpowiedzi." Złapałam torbę i otworzyłam ją. "Nigdy nie zgadniesz, co się dzisiaj stało."
Cassie rzuciła się na moje łóżko. "Opowiadaj wszystko."
Otworzyłam usta, żeby powiedzieć jej, że żyłam wcześniej, a głos mojego ojca zabrzmiał w mojej głowie. Córeczko, wiem, że możesz chcieć powiedzieć Cassie, co się stało z twoim pierwszym życiem, i rozumiem tę potrzebę, ale nie mów nikomu jeszcze. Nie możesz zapieczętować ich języka, a nasze dziedzictwo jest niebezpieczne.
Okej, tato. Nie powiem.
Kocham cię. Potem jego głos zniknął i musiałam uporządkować swoje myśli.
"Mów." Cassie rzuciła we mnie poduszką, a ja pokręciłam głową.
"Myślę, że syn alfy jest moim przeznaczonym, i tak samo uważa Shannon. Straciła rozum i kradła moje ubrania, żeby zwrócił na nią uwagę." Pokręciłam głową z obrzydzeniem.
"Ona próbowała ukraść twojego przeznaczonego?" Oczy Cassie błysnęły.
"Może go mieć. Nie chcę ani nie potrzebuję jej obślizgłych resztek. Nawet gdyby się z nim nie pieprzyła, co jestem pewna, że robiła, i tak bym go nie chciała. Jest podły i mściwy. I po prostu... mały."
"Jak mały, mały?" Cassie trzymała palec i kciuk blisko siebie i spojrzała w górę moich ud, a ja pochyliłam się ze śmiechu, łzy napłynęły mi do oczu, gdy dołączyła do mnie.
"Nie mam pojęcia." Wytarłam oczy, gdy się uspokoiłam. "I nie chcę. Mam na myśli, że nawet jako alfa, emanuje energią małego człowieka? Nawet nie wiem, jak to dokładnie wytłumaczyć. Po prostu nawet kiedy wypycha swoją aurę alfy, nic nie czuję, nawet trochę, nawet ułamka tego, co robi mój tata."
Usiadłam na łóżku. "I nie chcesz być z przeznaczonym, który jest słabszy od ciebie?"
"Nie, nie o to chodzi." Pokręciłam głową. Nie wytłumaczyłam tego dobrze. "Wiem, że gdyby miał okazję, zdradziłby mnie. Jego oddanie byłoby słabe, tak jak jego aura."
"Aha. Teraz rozumiem." Cassie przewróciła się na plecy i prychnęła. "To byłaby absolutnie najgorsza rzecz. Nie wiem, jak twój tata radzi sobie z bólem." Spojrzała na mnie i skrzywiła się.
"Czy wszyscy tutaj znali prawdę?"
Cassie pokręciła głową. "Nie, ale kiedy wy odeszliście, a Alfa nigdy nie został z wilczycą. Z żadną wilczycą, domyśliliśmy się, że coś jest nie tak, a potem urodził się wilk i wszyscy mogliśmy wyczuć przeznaczonego dziewczyny na szczeniaku i wiedzieliśmy, że skłamali. Po prostu nie wiemy dlaczego." Cassie przewróciła się na bok. "Wiesz?"
Przytaknęłam. "Mój tata powiedział mi prawdę dzisiaj, kiedy powiedziałam mu, że chcę odrzucić mojego przeznaczonego."
"Cóż, to jest po prostu przygnębiające. Chodźmy gdzieś wyjść i coś porobić?" Cassie usiadła, a ja tylko pokręciłam głową. "No chodź."
"Mam trening jutro rano, a mój tata powiedział, że będzie brutalny."
"Więc nie możesz wyjść dzisiaj? Bzdura. Wstawaj. Idziemy na zakupy, a potem będę cię paradować przed wszystkimi, żeby byli zazdrośni, że moja najlepsza przyjaciółka jest córką Alfy."
Ożywiłam się. "Czy ktoś ci tu dokucza?" Cassie pokręciła głową, ale widziałam, że ktoś to robił. "Cass?"
Prychnęła, a potem lekko skinęła głową. "Tylko kilka wilczyc, które myślą, że ich gówno nie śmierdzi i mają wyższą rangę." Amanda i jej mała świta, mogłam tylko przypuszczać.
"Czy sprawiają ci dużo kłopotów?"
"Tylko trochę." Po prostu złapała mnie za ramię i pociągnęła do drzwi. "Dość o nich, nie obchodzi mnie to. Po prostu tęskniłam za tobą i chcę paradować z moją najlepszą przyjaciółką."
"Zgoda." Nie mogłam jej odmówić, kiedy wiedziałam, że jest prześladowana. Cassie była słabsza ode mnie, ale z drugiej strony, wszyscy byli. Ale była słodka i była u mojego boku od urodzenia. Jej mama i moja mama były kiedyś najlepszymi przyjaciółkami. "Ale musisz wskazać, kto cię prześladuje."
"Nie ma mowy. Poradzę sobie."
"Wiem, że możesz, ale nie powinnaś musieć." Czułam, że Nix zbliża się do powierzchni. Mój gniew już narastał.
"Nie ma cię tu wystarczająco często." Jej szept sprawił, że zatrzymałam ją. "Nie chcę, żebyś się źle czuła, ale nie ma cię tu wystarczająco często, żeby zaczynać z nimi coś dla mnie. Bo będzie tylko gorzej, kiedy znowu wyjedziesz." Spojrzała na mnie smutnymi oczami. "Więc, możemy to po prostu zostawić?"
Skinęłam głową, ale przysięgłam sobie, że rozwiążę tę sytuację. "Chodźmy się trochę zabawić. Paraduj mną, ile chcesz. Jestem tu całe lato." Uśmiechnęłam się i odsunęłam gówno Amandy na tyły mojego umysłu. Zajmę się nią, jak tylko będę mogła.
















