Po treningu wróciłam do domu stada i poszłam do gabinetu ojca. Usłyszałam głosy zza drzwi, więc oparłam się o ścianę obok i czekałam, aż skończą. Uszy mi się wyostrzyły, gdy usłyszałam swoje imię.
– Naprawdę pozwolisz Amy prowadzić nasze stado? – słodko zapytał piskliwy głos.
– Nasze stado? – głos ojca był cichy i zdezorientowany.
– Tak, kochanie. Nasze stado. Obiecałeś, że uczynisz mnie luną p
















