logo

FicSpire

Zmieniony Los

Zmieniony Los

Autor: Winston.W

Rozdział trzeci
Autor: Winston.W
25 lis 2025
"Pakuj walizki, Amy." Mama weszła, zaskakując mnie w trakcie tworzenia listy. "Co?" Podniosłam wzrok. "Dlaczego?" "Spędzisz lato z ojcem. Dostałam już zgodę od Alfy." Mama uśmiechnęła się do mnie. "No chodź, kochanie. Pakuj walizkę i się przygotuj." Zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do mamy. "Mogę jechać?" "Tylko na lato, kochanie, potem wrócisz tutaj do mnie. Musiałam obiecać, że tu wrócisz." Nadąsałam się. "Mamo, naprawdę nie chcę tu być." Chciałam, żeby zapłacili, ale nie zaryzykowałabym, że mnie znajdzie. "W porządku, kochanie, zrozumiesz, jak zobaczysz swojego tatę." Pogładziła mnie po włosach i pocałowała w policzek. "Teraz się przygotuj." "Dobrze, mamo." Oddałam jej pocałunek, a potem zostawiła mnie samą. Chwyciłam telefon, żeby go zablokować, a potem odwróciłam się do szafy. Spakowałam torbę, a potem poszłam do łazienki, kiedy usłyszałam, jak drzwi na dole trzasnęły. "Kurwa, wiedziałam." Usłyszałam krzyk Shannon na dole. Zignorowałam ją, chwytając wszystko z łazienki, a potem wzięłam laptopa i ładowarki. Włożyłam wszystko do plecaka i poszłam na dół. "Shannon, dlaczego krzyczysz?" Morgan siedział przy stole z kawą, a moja mama biegała, kiedy wtoczyłam walizkę do pokoju. "Nie jestem partnerką Brandona, tato." Shannon wleciała do pokoju i rzuciła mu się w ramiona. "Skąd masz taką pewność?" Morgan objął ją ramionami, ale ja tylko prychnęłam. Wbiła we mnie wzrok i rzuciła się na mnie. "To ty. Ty głupia dziwko." Shannon próbowała wydrapać mi oczy. Ale ja po prostu posłałam ją w powietrze ciosem w tył dłoni. "Amy!" Morgan wstał, ale moja mama prychnęła. "Morgan, nie możesz krzyczeć na Amy za to, że się broni. Shan zaatakowała ją pierwsza." Moja mama postawiła mi śniadanie na stole. "Amy, chodź zjeść. Masz przed sobą długi dzień." "Kochanie? Dlaczego Amy ma walizkę?" "Wyjeżdża na lato. Do ojca." Moja mama odwróciła się do mnie i otworzyła ramiona. "Chodź, kochanie. Chodź zjeść. Samochód zaraz przyjedzie i musisz być gotowa do wyjazdu." Podeszłam i usiadłam, i zaczęłam jeść. "Dlaczego ona jedzie do ojca?" Morgan podszedł, żeby podnieść Shannon. "Chciała spędzić lato z ojcem przed studiami i kim ja jestem, żeby jej zabronić?" Moja mama uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Nie wiedziałam, co się wydarzy tego lata, żeby uchronić mnie przed odkryciem przez Brandona, że jestem jego partnerką, ale tego potrzebowałam. Cokolwiek to było, potrzebowałam tego. "Tak, tata zadzwonił do mnie dziś rano i ponieważ nie widziałam go od przerwy świątecznej, a kiedy zaproponował mi przylot, zapytałam mamę." Uśmiechnęłam się słodko do Morgana, a Shannon się uśmiechnęła. "Wyjeżdżasz?" Shannon wstała. "Tak. Znikam na całe lato." Uśmiechnęłam się do niej. "Ale mój pokój jest zamknięty i tak pozostanie." Mój uśmiech zniknął, gdy wbiłam w nią wzrok i użyłam mojego rozkazu alfy. "Amy!" Morgan krzyknął. "Wiesz, że nie wolno ci rozkazywać alfą swojej przyrodniej siostrze!" "I nie musiałabym, Morgan, gdybym nie znalazła jej dziś rano w moim pokoju, próbującej wyciągnąć rzeczy z mojej szafy." Odwróciłam się i uniosłam brew, wyzywając ją, żeby spróbowała skłamać. "Czy to prawda?" Morgan spojrzał na Shannon, a ja tylko na nią patrzyłam. Obserwowałam, jak otwiera usta, żeby zaprzeczyć. "Nie będę kłamać. Po prostu nakażę ci powiedzieć prawdę." Zapiszczała i tupnęła nogą. "Tak!" wrzasnęła. "Jesteś szczęśliwy? Tak, weszłam do jej szafy, żeby ukraść trochę ubrań, bo wiem, że jest partnerką Brandona." "Jak?" Uniosłam ręce, udając, że nie znam prawdy. "Jak mogłaś wiedzieć, że jestem jego partnerką? Żadne z nas się nie wyczuło." "Ponieważ on wyczuł ciebie na mnie!" Jej głos osiągał coraz wyższą oktawę, a moje uszy zaczynały boleć. "Uspokój się. Ranią cię uszy i po prostu wyjaśnij się." Moja mama usiadła obok mnie przy stole, masując głowę. "W zeszłym miesiącu Brandon skończył osiemnaście lat i miałam na sobie sukienkę Amy. Wąchał mnie i powiedział, że pachnę bosko. Ale kiedy nie mam na sobie jej ubrań, nie interesuje się mną." Shannon nadąsała się. "Więc podoba mu się mój zapach, nie znaczy to, że jesteśmy partnerami." Zwróciłam uwagę. Całkowicie i całkowicie wyrzekając się Brandona jako partnera. Jeśli go nie zaakceptuję, i tak nigdy nie będzie moim partnerem, a ja nigdy go nie zaakceptuję. Byłam tego pewna. Brandon będzie ostatnim mężczyzną, którego dotknę tym razem. "Przestań być tępa, Amy. Wszyscy wiemy, co to znaczy, kiedy wilkowi podoba się twój zapach." Shannon zaczęła płakać i schowała twarz w dłoniach. "To mężczyzna, którego chcę, tato. Jedyny, którego kiedykolwiek zaakceptowałabym. Ale on chce jej." Wskazała na mnie. Prychnęłam. "Nie chcę twoich resztek, Shannon. Nawet jeśli byłby moim partnerem, a nie mówię, że jest. To prędzej piekło zamarznie, zanim zaakceptuję go jako partnera. Wolałabym Króla Lykanów niż Brandona." Odrzuciłam głowę do tyłu i roześmiałam się, kiedy wciągnęła powietrze. Król Lykanów był postrachem wszystkich wilków. Ostatni Lykan, który istniał i żyje na wolności. Mówi się, że jedynymi wilkami, które kiedykolwiek widzą jego twarz, są członkowie rady, która nadzoruje stada. Ale tak czy inaczej, nie kłamałam. Wolałabym Króla jako partnera, zanim w ogóle spojrzałabym w pobliże Brandona. "Kłamiesz. On jest Alfą." "I co z tego?" "Każdy chce być Luną." "Idioci chcą być Luną." Odwróciłam się i dokończyłam jedzenie, gdy Morgan ją uspokoił. Moja mama wstała, kiedy usłyszała klakson. "To po ciebie." Skinęłam głową, wstałam i pocałowałam mamę na pożegnanie, zanim wyszłam.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział trzeci – Zmieniony Los | Czytaj powieści online na FicSpire