Rozległo się pukanie do drzwi Charlotte.
Puk, puk, puk, puk, puk, puk.
Było dość agresywne.
Puk, puk, puk, puk, puk, puk.
Było zdecydowanie za wcześnie, by zajmować się natrętną służbą domową, natrętnym bratem lub natrętnym mężem. Po prostu było za wcześnie. Właściwie nie wiedziała, która jest godzina, ale czuła, że jest za wcześnie. Ostatnio Charlotte coraz trudniej radziła sobie z porankami. Każ










