Cisza zawisła między nimi na całe godziny, tak się wydawało. Charlotte desperacko spoglądała to na Tennysona, to na tę kobietę, to na Wren, ale żadna z nich nie dawała jej żadnych informacji ani pocieszenia.
– Wren, kim ona jest? – Charlotte głupio powtórzyła pytanie, myśląc, że to dlatego, że nikt jej nie usłyszał.
Jednak Wren znowu milczała, wodziła wzrokiem między Tennysonem a tą drugą kobietą.










