"Co?"
Charlotte brzmiała niedowierzająco – wręcz oszołomiona.
Czego się spodziewała? Że będą mogły dzielić tę chwilę, a potem wrócić do samotnych żyć, które wiodły wcześniej? Żyć oddzielnych i samotnych, bez siebie nawzajem? Nie, teraz nie ma powrotu. Nie ma życia bez Charlotte – i nie ma życia dla Charlotte bez Wren. Wren czuła się zaciekle opiekuńcza i zaborcza, jak tygrysica broniąca swoje młod










