Wren nie mogła się dłużej powstrzymywać. Złapała Charlotte za twarz i pocałowała ją. Charlotte nie okazywała tego samego szoku, nieśmiałej rezerwy, co ostatnim razem, gdy się całowały, ostatnim razem, gdy prawie się kochały. Wtedy, w tamtym momencie, zastygła na chwilę, zanim zaczęła się otwierać i odwzajemniać nacisk i pieszczoty ust Wren swoimi własnymi. Dziś było inaczej. Dziś nie było wahania.










