(PERSPEKTYWA ARIELLE)
– Wszystko w porządku? – zapytała Ashley, zauważając moją nagłą nieruchomość.
Odwróciłam się do niej. – Chodzi o Jareda.
Jej oczy się rozszerzyły. – Co on tu robi?
Pokręciłam głową. – Nie wiem.
Ashley wstała, z troską na twarzy. – Chcesz go wpuścić?
Wzięłam głęboki oddech i skinęłam głową.
– Dobrze. Chcesz, żebym została?
– Nie, sama sobie z tym poradzę.
Skinęła głową, zabrał
















