(PERSPEKTYWA ARIELLE)
Po skończonej pracy Jared już czekał przed restauracją, żeby mnie odwieźć do domu.
– Twój Pan Idealny już tu jest – oznajmiła Rebeka, wystawiając głowę przez drzwi mojego biura.
– Daj spokój, Rebeko – odparłam z uśmiechem.
– Dobra, dobra – zachichotała Rebeka i wyszła.
Wychodząc na zewnątrz, zobaczyłam go – nonszalancko przystojnego w skrojonym na miarę garniturze, z założony
















