Quinlyn poruszała się zwinnie, sunąc niczym duch ku bokowi rabusia. Błysk metalu przeciął powietrze, gdy z chirurgiczną precyzją uderzyła go w nadgarstek.
Rabusiowi wyrwał się krzyk, gdy pistolet wypadł mu z ręki. Runął na ziemię, wstrząsany konwulsjami, i kątem oka dostrzegł grupę ludzi pędzących w jego stronę.
W jego oczach zamigotała rozpacz, a jednak jakimś cudem znalazł siłę, by chwycić pisto
















