Nieustępliwe odgłosy wystrzałów rozbrzmiewały w lesie, sygnalizując pozycję wroga i zmuszając Quinlyn i resztę do biegu naprzód.
Quinlyn i Stanley chwycili Larry'ego pod ramiona, pomagając mu w marszu, ale grupa zapadła w ciężkie milczenie, każdy przygnieciony jakby stopy ugrzęzły w błocie.
Członkowie rodziny Hill mieli zaczerwienione oczy, a powaga ich sytuacji była aż nadto widoczna. Nagle natra
















