Słysząc to, Józef gwałtownie wypuścił powietrze. Gdyby coś pił, pewnie by to wypluł.
Spojrzał na Quinlyn, a jego usta drgnęły. "Więc dlaczego... zabrałaś telefon nauczyciela?" zapytał, powstrzymując się w ostatniej chwili przed powiedzeniem "ukradłaś".
"Wydawało mi się to dziwne" - wymamrotała Quinlyn, nieświadoma jego wewnętrznego konfliktu. Pisała gorączkowo, próbując złamać hasło. "Kiedyś glini
















