Larry zawahał się przez sekundę, niepewny, jak zareagować. Ale to, co powiedziała Quinlyn, miało sens. Nieważne, jak bardzo kochał przesuwać granice, nigdy nie wciągnąłby dziecka w coś tak niebezpiecznego.
Stanley wydawał się rozumieć. Czuł, jak coś się w nim porusza. Zacisnął zęby i rzucił Quinlyn spojrzenie. "Rozumiem. Opiekujesz się Larrym. Jest moim przyjacielem. Ogarnę to. Wysiadaj z samochod
















