Lucjan otworzył powoli oczy, gdy promień światła wpadł do pokoju. Podniósł głowę i leniwie ziewnął. Był już ranek, a on zasnął obok niej, z głową na łóżku, siedząc na krześle. Zdjął z jej czoła zimny już ręcznik i położył dłoń na jej czole.
Odetchnął z ulgą, widząc, że jej temperatura wróciła do normy.
Rozejrzał się i spojrzał na Hamesa i Ninę, którzy przytuleni spali na długiej kanapie naprzeciwk
















