– Lucjanie, zbadali moją krew na obecność narkotyków – powiedziała Wasilisa, gdy tylko Lucjan odebrał telefon.
– Byłaś w szpitalu? – zapytał Lucjan.
– Oczywiście. Myślisz, że sama wymyśliłam ten wynik? – syknęła.
– Spokojnie, Was. Gdzie jesteś? Przyjadę do ciebie – otworzył drzwi swojego samochodu i…
– Po prostu zostań, gdzie jesteś, ktoś dosypał mi czegoś do drinka.
– Dojdę do tego, obiecuję – po
















