– Ja… ja po prostu… Chcę ci pokazać, jak bardzo mnie dziś zachwycasz – wykrztusił Lucjan, wpatrując się w nią.
– Więc pocałowałeś mnie wierzch dłoni, żeby to udowodnić? – zmarszczyła brwi.
– Daj spokój, nie powinnaś przywiązywać do tego zbyt dużej wagi. Ja po prostu…
– Kochanie! – rozległ się piskliwy głos, który ją rozproszył, a którego Wasilisa nigdy nie pomyli.
– Rozalio – Lucjan uniósł brew i
















