logo

FicSpire

Ukryte dziecko miliardera.

Ukryte dziecko miliardera.

Autor: Joooooe

Czerwonołysa
Autor: Joooooe
5 wrz 2025
Lucjan zmarszczył brwi, obserwując, jak kobieta mija go, ignorując wyciągniętą dłoń na powitanie. Ta kobieta jeszcze nie dostała tej pracy, a już była dla niego nieuprzejma. To nie tak, że miała zostać odrzucona. Firma potrzebowała jej w tej chwili. – Zajmę swoje miejsce, panie Go – powiedziała, a uśmiech nie schodził z jej twarzy, co już go irytowało. Lucjan poprawił krawat, podszedł do pojedynczego krzesła naprzeciwko niej i usiadł. Nie odrywał wzroku od kobiety, która nie robiła tego samego. Jej niebieskie oczy wbiły się w jego niebieskie oczy, jakby to była groźba. – Czekam z niecierpliwością na pani współpracę z L.G. Chciałem tylko osobiście poznać nowego doradcę prawnego. Dlatego poprosiłem o spotkanie. Otrzymam umowę – w końcu odezwał się Lucjan. Wstał, podszedł do swojego biurka, sięgnął po interkom, wcisnął kilka numerów i czekał na odpowiedź. – Przynieście umowę, ona tu jest. Po kilku minutach siedzenia w ciszy drzwi otworzyły się i wszedł Hames, dyrektor generalny L.G., a także najlepszy przyjaciel Lucjana. – Hej, stary – wszedł Hames i rzucił okiem na kobietę. – Cześć, jestem Hames Kades – powiedział z uśmiechem na twarzy. Podszedł bliżej do Lucjana, a następnie upuścił brązową kopertę zawierającą umowę na stół przed nim. – Vasilissa Hathaway. – Tak, wiem. Ja cię poleciłem – posłał jej uśmiech. – Och, dziękuję – zachichotała. Lucjan uniósł brew z lekkim prychnięciem, obserwując jej uśmiech. Czy ona właśnie posłała szczery uśmiech Hamesowi, podczas gdy jemu dawała spojrzenie „och, nie obchodzi mnie to”? – Tak. Byłem pod wrażeniem twojej pracy, więc nie mogłem się oprzeć – uśmiechnął się ponownie, a następnie oparł się na poręczy krzesła, na którym siedział Lucjan. – Dziękuję za komplement – Vasilissa uśmiechnęła się ponownie. Lekko zirytowany Lucjan odchrząknął, podniósł kopertę i upuścił ją na stół przed kobietą. – Proszę. Obserwował, jak kobieta podnosi kopertę, wyjmuje papier, a następnie oddaje go bez sprawdzania, co zawiera. – Przejrzę to i przyniosę z powrotem. Mogę tak zrobić, prawda? – powiedziała Vasilissa i wstała, nie czekając na odpowiedź. – Jasne, będę czekał na twoją odpowiedź – odpowiedział. – Miło było panią poznać, panno Hathaway – Hames wyciągnął rękę, a Vasilissa bez wahania ją uścisnęła. – Mnie również. – Odprowadzę panią – powiedział Hames, a Lucjan tylko z irytacją obserwował, jak wyprowadza blondynkę. – Nie lubię tej kobiety ani trochę – odezwał się Lucjan, gdy tylko Hames wrócił do swojego biura. – Dlaczego? Myślę, że jest spoko – Hames zaśmiał się z ponurości swojego przyjaciela. – Ona jest spoko? Zdecydowanie udaje. Pokazywała mi tę postawę „nie obchodzi mnie, kim jesteś”, a tobie pokazywała tę słodką dziewczynę ze szkoły średniej. Co to ma znaczyć? – Lucjan zmarszczył brwi, a Hames się zaśmiał, co go jeszcze bardziej zirytowało. Ten facet był jego najlepszym przyjacielem, ale nienawidził tego, jak nigdy nie zgadzali się w tej samej sprawie. – Myślisz, że Vasilissa udaje? Stary, ona jest jedną z najlepszych w branży, a ty tylko myślisz, że udaje, bo nie czuje się przez ciebie onieśmielona – odpowiedział Hames. – Co? Myślisz, że jestem onieśmielający? Wyciągnąłem rękę na powitanie, a ona mnie zignorowała, ale kiedy ty wszedłeś, była jak „och, cześć!”, pokazując swój dziwny uśmiech. Zdecydowanie grała na faworyzowanie, oczywiście! – Lucjan warknął. – Boże, nie mogę uwierzyć, że narzekasz z tego powodu. Ta kobieta wyraźnie nie dbała o to, co możesz o niej myśleć, a ty tutaj rozmyślasz o tym, jak się zachowywała – Hames potrząsnął głową. Lucjan prychnął i przechylił głowę: „To, jak zareagowała, nie miało na mnie żadnego wpływu. Zastanawiam się, jak dostała się na szczyt z tym swoim paskudnym zachowaniem”. Hames rozszerzył oczy i potrząsnął głową: „Nie mogę uwierzyć, że to wychodzi z ust najbardziej wrednego prezesa w całym Los Angeles”. – Wiesz, dlaczego cię nie lubię? – Lucjan zmarszczył brwi. – Nie, lubisz mnie. – Nie wspierasz mnie. Nie zgadzamy się w tej samej sprawie. – To dlatego, że twój sposób myślenia jest dziwny – Hames wzruszył ramionami. – Cokolwiek – warknął Lucjan. Kiedy Hames nic nie powiedział, Lucjan nerwowo westchnął i powiedział: „Idę się z nim dzisiaj zobaczyć”. – Z dziadkiem? – Hames rozszerzył oczy. – Tak. Odpowiedział i zauważył, że wyraz twarzy Hamesa zmienił się i stał się poważny. – Dasz radę? – zapytał Hames. – Tak. Nie odwiedzałem go od jakiegoś czasu tylko dlatego, że kazał mi tego nie robić. Czuję, że powinienem znowu go odwiedzić. – Rozumiem, że twojemu dziadkowi podobała się Cassandra, ale czy to nie jest za dużo? Lucjan westchnął, a następnie masował skronie: „Wiem, prawda?”. == Tymczasem… Vasilissa wysiadła z windy, oddaliła się od niej, gdy ktoś na nią wpadł. Okay, to ona wpadła na tę osobę. – Och, ja… – wymamrotała, schylając się, by podnieść torebkę kobiety, która wypadła jej z ręki. – Przepraszam… – jej głos ucichł, gdy skrzyżowała spojrzenie z kobietą o najbardziej groźnym wyrazie twarzy, jaki kiedykolwiek widziała. Rosaline. Kochanka jej byłego męża, teraz narzeczona, nadal nie zamężna po trzech latach zaręczyn. Oczywiście wiedziała wszystko, co ci ludzie chcieli, aby opinia publiczna wiedziała o ich codziennym życiu. Przez ostatnie pięć lat zemsta, nienawiść, którą do nich żywiła, była jedną z rzeczy, które ją napędzały. Teraz, wpatrując się w kobietę, która prawie była przyczyną jej nieszczęść wiele lat temu, zacisnęła pięść w kulę i zgrzytnęła zębami. – Przepraszam… – dodała w końcu i podała jej torebkę. – Przepraszam? Właśnie zrujnowałaś moją torebkę! – Rozszerzyła oczy, wydając wysoki piskliwy głos, który był dość nieprzyjemny dla uszu. – Właśnie powiedziałam przepraszam, ty powiedziałabyś to samo, gdybyś to ty na mnie wpadła i strąciła moją torebkę – powiedziała Vasilissa, nie uśmiechając się. Nie marszczyła też brwi. – Cóż, ja nie wpadłam. I to nie tak, że twoja podróbka torebki jest warta miliardy, na które mnie nie stać – warknęła Rosaline. – Twoja też nie jest warta miliardów, na które mnie nie stać – powoli na jej twarzy pojawił się irytujący uśmiech. – To limitowana edycja! – krzyknęła Rosaline, co sprawiło, że ludzie odwrócili się w ich stronę. – Moja też – zachowując uśmiech, Vasilissa uśmiechnęła się szeroko. Cofnęła się o krok, otworzyła torebkę i wyjęła kartę. – Zapłacę za wszelkie szkody. To moja wizytówka. Możesz zadzwonić, kiedy chcesz, jestem miła – poklepała ją po ramieniu, a następnie przeszła obok niej, czując zabójcze spojrzenia, które kobieta na nią rzucała. Rosaline mocno zacisnęła pięść, obserwując, jak kobieta odchodzi. Ta kobieta właśnie ją zirytowała, ale była najmniejszym z jej zmartwień w tej chwili. Lucjan był. Mężczyzna, z którym była zaręczona od trzech lat i nadal za niego nie wyszła! === Drzwi jego biura otworzyły się gwałtownie i Rosaline wpadła do środka, a za nią biegła jego sekretarka. – Powiedziałam jej, że… – Wyjdź – przerwał jej i spojrzał na swoją narzeczoną, która miała na twarzy zły wyraz. – Zostawię was dwoje samym – Hames wstał, a następnie wyszedł z biura, nie ukrywając faktu, że nie lubi tej kobiety. Lucjan wstał z kanapy, podszedł do swojego miejsca i usiadł: „Dlaczego tu jesteś, Rose? Nie powiedziałaś mi, że przyjdziesz”. – Wiesz dokładnie, dlaczego tu jestem, Lucjanie – upuściła torebkę, a następnie podeszła do niego. – Nie wiem i byłbym wdzięczny, gdybyś mi po prostu powiedziała – odpowiedział, obserwując, jak siada na stole przed nim, a następnie kładzie nogi na krześle między jego udami. – Miałeś do mnie przyjść wczoraj wieczorem – przeciągnęła. – Rose, byłem zmęczony. Pracowałem w nadgodzinach i musiałem odpocząć. Z pewnością przyjście do ciebie nie było tym, czego potrzebowałem – odpowiedział. – Dlaczego to nie było tym, czego chciałeś? Lucjanie, od trzech lat noszę ten pierścionek na palcu. Najwyższy czas, żebyśmy się pobrali. Minęło pięć lat, odkąd zakończyłeś związek ze swoją byłą żoną! – warknęła. – To ty się spieszysz, Rose – powiedział. – Spieszę się? Lucjanie, minęło prawie sześć lat i ja się spieszę? – Zmarszczyła brwi. Sposób, w jaki zawsze zachowywał spokój w każdej sytuacji, zawsze ją głęboko irytował. Lucjan westchnął, oparł głowę o zagłówek i zamknął oczy. To była kobieta, którą bardzo kochał i nie mógł powstrzymać się od przyznania, że ​​rzeczy się zmieniają. Rose była zbyt natrętna i irytująca, a on zaczynał tego nienawidzić. Te małe rzeczy, którymi się nie przejmował, teraz go dusiły. Nie miał komu o tym powiedzieć, nawet Hamesowi. W końcu facet go ostrzegał, a to on nie słuchał. – Już mnie nie lubisz? Wzdrygnął się, gdy poczuł, że jej noga spoczywa na jego członku, i gwałtownie otworzył oczy. – Co robisz? – Jak ci się wydaje, co robię? – Uśmiechnęła się raczej uwodzicielsko. Uśmiech Rosaline powoli zniknął: „To jest moje biuro i dobrze wiesz, że nie pozwalam na takie rzeczy TUTAJ” – zmarszczyła brwi, gdy przeciągnął „tutaj”. – Luci… Facet nie chciał tego słuchać, odsunął jej nogę i wstał z krzesła. – Muszę gdzieś iść. Przyszłaś w nieodpowiednim momencie, jeśli mogę tak powiedzieć – powiedział Lucjan, nie zaszczycając jej spojrzeniem, gdy chwycił kurtkę. – Kiedy jest odpowiedni moment, Lucjanie?! – krzyknęła nieświadomie Rosaline. – Nie teraz. Widząc, że Lucjan jest gotów wyjść, zeszła ze stołu, założyła szpilki, chwyciła torebkę, a następnie pospieszyła za swoim narzeczonym. Jeśli jest coś, czego nie pozwoli ludziom się dowiedzieć, to jest to jej pogarszający się związek z Lucjanem. == Rezydencja Go. Lucjan wymusił uśmiech, wpatrując się w uśmiechniętą twarz swojej matki. Zatrzymał się przed nią i ją objął. – Mój syn – Brenda uśmiechnęła się, obejmując ramionami ogromne ciało syna. – Myślałam, że też nie chcesz mnie widzieć. Nawet do mnie nie zadzwoniłeś. Nie oddzwoniłeś również na moje telefony – rzuciła mu oskarżycielskie spojrzenie po tym, jak zakończyli uścisk. – Przepraszam, byłem zawalony pracą. Było wiele rzeczy, które musiałem zrobić – przyznał z przeprosinami. – Daj sobie trochę luzu, okay? Przepracowujesz się. Oczywiście jestem z ciebie dumna. Prasa nie omieszka codziennie transmitować twoich osiągnięć i wszystkiego, co zdobywasz, ale powinieneś wyluzować… i ożenić się któregoś dnia – powiedziała ostatnie zdanie prawie szeptem, ale Lucjan je usłyszał. – Proszę cię, mamo – przewrócił oczami. – Co? Czy nie powinieneś już poślubić Rosaline? Trzymasz tę niewinną kobietę w zawieszeniu. – Czy Rose przyszła się z tobą spotkać? Oczywiście musiał zapytać, jego matka była bardzo przewidywalna. Łatwo można było zgadnąć, że przekazuje wiadomość od Rosaline. – Dlaczego? Czy nie mogę zjeść obiadu z moją synową? – warknęła Brenda i odwróciła wzrok. – Nie chcę tego słuchać. Jestem tu po dziadka, czy jest w swoim pokoju? – zapytał, a jego matka pokiwała głową. * – Wynoś się. Szorstki, ochrypły głos jego dziadka powitał go. – Daj spokój, dziadku, czy nie jesteś dla mnie zbyt surowy? Minęły już cztery lata – jęknął. Cztery lata temu, kiedy jego dziadek obudził się ze śpiączki trwającej ponad półtora roku, najpierw zapytał o Cassandrę i był bardzo niezadowolony, że jego wnuk rozwiódł się z tą kobietą. – Mówiłem ci, żebyś tu nie przychodził, chyba że wrócisz z Cassandrą! – krzyknął. – Jak możesz ciągle pytać o tę kobietę? Prawie zszargała wizerunek naszej rodziny. Zdradziła mnie. – Cassandra cię nie zdradziła. Była najczystszą kobietą w historii! – odparował z gniewem. – Dziadku, po dowodach, które ci przedstawiłem? – Lucjan zmarszczył brwi. – Mówiłem ci, żebyś przyniósł prawdziwe dowody. Nie jakieś spreparowane pliki! – One są prawdziwe. Nie wierzysz, bo bardzo kochasz tę kobietę. – Głupiec. Cassandra ma rude włosy, a ta kobieta w rzekomych dowodach? Miała bordowe włosy! – wybuchnął gniewnie, a Lucjan zmarszczył brwi. – Co mówisz? – Twoja żona miała rude włosy, a ta kobieta na zdjęciach, które mi pokazałeś, nie. Miała bordowe włosy – powtórzył, tym razem stanowczo i odważniej. – Cholera. Pomyślał Lucjan. Jeśli to nie była Cassandra, to kim ona była?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Czerwonołysa – Ukryte dziecko miliardera. | Czytaj powieści online na FicSpire