Nadąsałam się z frustracją, siedząc przy stole naprzeciwko Trinity i Dylana, którzy po prostu nie potrafili utrzymać rąk przy sobie.
Żyli we własnym, małym świecie i mieli oczy tylko dla siebie. Czułam się tak, jakby mnie tam w ogóle nie było.
Przez cały ten czas myślałam, że wyświadczam sobie przysługę, zabierając ze sobą Trinity, ale zamiast tego po prostu zapewniłam Dylanowi osobę towarzyszącą.
















