Violet
– Proszę, proszę, spójrzcie, kto ożył! – odezwała się Trinity, gdy obie wyszłyśmy z naszych pokoi w tym samym momencie. Uśmiechnęła się szeroko, taksując mnie wzrokiem od stóp do głów.
Uśmiechnęłam się nieśmiało, gładząc dłonią długi warkocz. Po dniu wolnym od kar komandora Jorna wreszcie czułam się znów sobą.
Mięśnie wciąż mnie bolały, ale działały i po raz pierwszy od kilku dni nie czułam
















