Violet
Oszołomiona wpatrywałam się w szklane okno przede mną, obserwując, jak Fergus i król są pogrążeni w rozmowie. Ich usta się poruszały, ale myśl o tym, że nie wiem, co mówią, była dusząca.
Fergus był sam, stawiając czoła królowi i jego świcie, która stała za nim niczym armia. Zazwyczaj odbywało się to w obecności większej liczby osób – rodziny, bety i tak dalej – ale sprowadził to na siebie w
















