Perspektywa Ashley:
Nie było łatwo. Nie, zdecydowanie nie było.
Nerwowo wpatrywałam się w Blake’a, który siedział po drugiej stronie blatu. Miał na sobie szarą bluzę z kapturem i szare spodnie dresowe, siedząc na stołku. Łokcie oparł o blat, a dłonie przycisnął do twarzy.
Właśnie się obudził, powiedział mi „dzień dobry” i siedział tak ponad minutę. Może czekał, aż zrobię śniadanie. Odkasłałam.
















