logo

FicSpire

Najlepsi przyjaciele nie powinni wiedzieć, jak smakujesz

Najlepsi przyjaciele nie powinni wiedzieć, jak smakujesz

Autor: Joanna's Diary

5
Autor: Joanna's Diary
8 maj 2025
## Perspektywa Ashley Jej brwi wznoszą się, gdy jej przyjaciółka milknie obok. Wtedy wstrętny uśmieszek wpełza na jej usta, a widok jest niepokojący. "No to teraz wiesz, jak bardzo przynosisz chłopakom wstyd" - mówi, machając rękami, a potem zaczyna skubać swoje długie paznokcie. Szukam wyjścia, drogi ucieczki. Nigdy nie byłam osobą, która konfrontuje się z kimś, po prostu nie byłam taka. Nigdy nie miałam na to odwagi. Krzyżuję ręce i prostuję postawę, próbując wyglądać pewnie, chociaż mi tego brakuje. "Jedyną osobą, która powinna się teraz wstydzić, jesteś ty. Czyż nie jesteś dziewczyną, która w zeszłym roku dosłownie rzuciła się na Blake'a i próbowała poderwać Ryana tydzień później? O, i nie udało ci się ani jedno, ani drugie?" - wbijam szpilkę. Co, do cholery, ze mną jest? Od kiedy stałam się suką? Wzdrygam się, gdy to słowo pojawia się w mojej głowie. Nienawidzę przeklinać. Dyszy, a jej twarz czerwienieje z lekkiego zawstydzenia. Wstyd jest wypisany na jej twarzy. "Skąd o tym wiesz?" - jąka się. Teraz moja kolej na skubanie obgryzionych paznokci. Odczuwam przyjemność, wiedząc, że moja riposta nie była taka zła. Ale może to tylko złość na widok Blake'a całującego Stacy. "Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, pamiętasz? Mówią mi wszystko" - uśmiecham się zadowolona, a następnie dumnie idę w jej stronę. "Wiem o każdym żenującym czynie, którego dopuściłaś się, by zwrócić na siebie ich uwagę, Lucy, nie zmuszaj mnie, żebym ci przypominała". Rzucam ostatnie spojrzenie na dwie dziewczyny i wychodzę z łazienki z podniesioną głową. Ale nie czuję się pewna siebie, wręcz przeciwnie. To nie pierwszy raz, kiedy mi się to zdarzyło. To jak ciągła rutyna. Czułam, jakby moje stopy ważyły tonę, gdy szłam w ich stronę, w stronę chłopaków, którzy nieświadomie sprawiali, że każda dziewczyna mnie nienawidziła. Siadam na krześle. Ryan podnosi głowę znad telefonu i wpatruje się we mnie, marszcząc brwi w zakłopotaniu. "Co się stało?" Słysząc słowa Ryana, Blake odrywa uwagę od swojej bardzo zirytowanej dziewczyny. Jego niebieskie oczy badają moją twarz. Odwracam od niego wzrok, bojąc się, że zobaczy to, co ukrywam od lat. Zwracam się do Ryana. "Nic się nie stało" - mamroczę, czując się nerwowo, będąc w centrum uwagi. Odwracam się w stronę stołu, zauważając, że już zamówili. Sięgam po frytki i wkładam je do ust. "Wyglądasz, jakbyś płakała, mała Ash, co się stało?" - pyta ponownie Ryan, tym razem wydając się niecierpliwy. Przełykam z trudem, nie chcąc odpowiadać na pytanie. Nie mogłam przecież powiedzieć, że płakałam, bo Blake całował Stacy. Więc zdecydowałam się na kłamstwo, głupie kłamstwo. "Nie ma się czym martwić. Jakaś dziewczyna załatwiała się w łazience, zapach sprawił, że zakręciło mi się w oczach, to wszystko" - wyrywam się, wciąż nie podnosząc głowy, by ocenić ich reakcję. Zapach kupy sprawił, że zakręciło ci się w oczach? Naprawdę Ashley, to wszystko, na co cię stać? Przez kilka sekund panuje cisza, zanim Ryan wybucha głośnym śmiechem. Dźwięk sprawił, że wszyscy w restauracji przestali robić to, co robili, aby zobaczyć, co go tak rozbawiło. Skręcam się, czując ich przeszywające spojrzenia na mnie. "Ty" - wydusza Ryan, łzy spływają mu z kącików oczu. "Ty... płakałaś, bo czyjeś gówno śmierdziało?" - śmieje się Ryan. Jego głos jest wystarczająco głośny, żeby wszyscy mogli usłyszeć. Wstydliwy rumieniec wpełza na moją twarz i osiada na policzkach. Naprawdę powinnam była dzisiaj rozpuścić włosy. "Ryan, zamknij się" - syczę, sięgając po koktajl mleczny o smaku bananowym i czekoladowym. Wypijam łyk i prawie się dławię, gdy wypowiada następne słowa. "Czy to jej gówno tak śmierdziało w środku?" - pyta, wskazując na Lucy, która właśnie wychodzi z łazienki w towarzystwie swojej blondwłosej przyjaciółki. Oboje zamierają, słysząc głośne pytanie Ryana. To tak, jakby robił to specjalnie. Czy on chce, żeby mnie zabiły, kiedy następnym razem zostanę z nimi sama? Tym razem jestem wdzięczna za swój cięty język. Kto wie, czy następnym razem nie dostanę w twarz? Odwracam się do Blake'a, czując się całkowicie upokorzona i błagam go wzrokiem, żeby kazał Ryanowi przestać. Wciąga dolną wargę między zęby, przygryzając ją, żeby powstrzymać śmiech. Niechętnie kiwa głową, gdy widzi mój dyskomfort z powodu uwagi. "Ryan, stary, odpuść sobie. Zawstydzasz Ley" - chichocze. Stacy sztywnieje na dźwięk przezwiska, które mi nadał. Nie przyznam się do tego na głos, ale potajemnie to uwielbiam, chociaż udaję, że mnie to denerwuje, kiedy tak na mnie mówi. "Dlaczego nazywasz ją Ley?" - pyta Stacy Blake'a, a jej zaciemnione, gniewne oczy wypalają mi dziurę w głowie. Przesuwam się niespokojnie na krześle i wypijam więcej koktajlu mlecznego. Blake śmieje się, przyciągając ją bliżej. Fala zazdrości sprawia, że odwracam od nich wzrok. "Nie bądź zazdrosna, Stacy, to tylko przezwisko i mówiłem ci to już wiele razy". Słyszę jej protesty, ale przestaję jej słuchać. Nie potrzebuję słuchać jej irytującego głosu bardziej niż to konieczne. Blake jest z nią od kilku miesięcy. Po tym, jak rzekomo przestał sypiać z niezliczoną ilością dziewczyn. Niektórzy uważali ją za jego cud. Przyznaję, bolało mnie, że to ona powstrzymała go od jego wyczynów playboya. Była nowa, a każdy facet jej chciał, z wyjątkiem Ryana. I do dziś nie mam pojęcia, dlaczego jej nie lubi. Stacy od razu przykuła uwagę Blake'a, gdy tylko przekroczyła próg Western High. I znienawidziła mnie od momentu, gdy tylko spojrzała na moje 157 cm wzrostu. "Więc idziemy dziś wieczorem na imprezę" - stwierdza Ryan. Podnoszę brew, wypijając ostatni łyk koktajlu. "Jutro jest dzień szkolny, Ryan" - mówię. Wyraźnie nie rozumiałam, dlaczego nastolatki lubią się upijać, to nie jest przyjemny widok. Przewraca oczami z przesadą. "Daj spokój Ashley, trochę poszalej". "Mój tata by na to nie pozwolił" - wzruszam ramionami. Właściwie to uwielbiam, że tata by na to nie pozwolił, to dobra wymówka. Mogłabym spędzić czas na czytaniu. "Wymknij się" - proponuje. Śmieję się, śmiechem pozbawionym humoru. "Ta, jasne". "Ale potrzebujemy kierowcy" - dąsa się. "Boli mnie ręka, nie mogę prowadzić" - mówię oschle i wkładam kolejną frytkę do ust. "Kogo obchodzi, czy przyjdzie, ta dziewczyna lubi swoje nudne życie. Nie da rady na imprezie" - oświadcza Stacy. Patrzę na nią, nie podoba mi się sposób, w jaki jej oczy szydzą. Moja pięść zaciska się na udzie, ukryta pod stołem. Przez moje ciało przepływa złość, chcę jej pokazać, że na pewno dałabym radę na imprezie. Potrafię, prawda? "Wiesz co, idę" - odpowiadam ostro, poprawiając okulary. Czy to się uważa za presję rówieśniczą?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

5 – Najlepsi przyjaciele nie powinni wiedzieć, jak smakujesz | Czytaj powieści online na FicSpire