Perspektywa Ashley:
Skaczę na skakance już ponad dwadzieścia minut. W międzyczasie zrobiłam kilka przerw. Opadam wyczerpana do granic możliwości na matę.
Moje mięśnie bolą, krzyczą na mnie z nienawiści za to, że poddaję je tym torturom. Może Blake miał rację, jestem bez formy.
Leżę płasko na brzuchu na macie, cienka warstwa potu na mojej skórze pokrywa ją, nie mogąc przeniknąć. Policzek wciśnię
















