SONIA, PERSPEKTYWA PIERWSZOOSOBOWA
Musiałam zemdleć chyba z dwa razy. Kiedy znowu otworzyłam oczy, otaczała mnie nicość.
Ciemność była tak gęsta, że mogła rozpuścić obrazy z wyobraźni.
Nie wiem dlaczego, ale wyciągnęłam rękę. Może miałam nadzieję czegoś dotknąć. Ale nie mogłam nawet ruszyć dłoni do przodu.
Szarpnęłam i wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem związana.
Moje ręce były skręcone za mną i
















