logo

FicSpire

Serce Bestii: The Alpha's Pawn

Serce Bestii: The Alpha's Pawn

Autor: Joooooe

Rozdział 2
Autor: Joooooe
23 cze 2025
SONIA, PERSPEKTYWA PIERWSZOOSOBOWA – Odrzucam cię jako moją partnerkę – powiedział, a w jego słowach pobrzmiewała irytacja. – To tak nie działa – powiedziałam, choć wciąż byłam przerażona. – Musisz podać swoje pełne imię i nazwisko oraz kim jesteś. Warknął. – Wiem. Zamilkłam. Część mnie czuła rozczarowanie, że mój partner pochodzi z wrogiej watahy i że jego pierwszą myślą było mnie odrzucić. Z drugiej strony byłam też ciekawa. Chciałam usłyszeć jego imię i nazwisko oraz kim jest, odrzucając mnie. – No już – powiedział nagle żołnierz. – Odrzucą cię później. – Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wyjął chusteczkę i przycisnął mi ją do nosa. Miała słodki i ostry zapach, jak klej, którego kiedyś używał mój ojciec. Zamknęłam oczy i próbowałam przypomnieć sobie, co sklejał, i wkrótce odpłynęłam w nieświadomość. Kiedy się obudziłam, leżałam w łóżku, w dziwnym namiocie. Moje ręce i nogi były związane. Gardło mnie bolało, a oczy piekły, jakbym płakała całą noc. Chciałam tylko wrócić do domu. Do namiotu weszła kobieta, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Potem odwróciła się i uciekła, krzycząc coś o tym, że wróg się obudził. Z jakiegoś powodu znowu zaczęłam płakać. Mój ojciec nie miał pojęcia, gdzie jestem, więc jak mógłby mnie znaleźć i uratować? Teraz widziałam głupotę w wychodzeniu bez ochrony, aby "uleczyć" wrogiego żołnierza. Klapa zasłaniająca namiot znowu się odsunęła i wszedł mężczyzna. Był wysoki i barczysty, z takimi samymi ciemnymi włosami i przeszywającymi szarymi oczami jak mężczyzna, który mnie porwał, ale nie mogłam stwierdzić, czy to on. Żołnierz, który mnie wcześniej porwał, nosił maskę. – Widzę, że się obudziłaś – powiedział tym samym łagodnym barytonem, który wywołał dreszcz na moich plecach. Zamilkłam, nie wiedząc, jak powinnam odpowiedzieć. Mężczyzna podszedł i usiadł na łóżku, a ja zadrżałam i odsunęłam się od niego tak daleko, jak to możliwe. – Widzę, że jesteś zdezorientowana, więc pozwól, że ci wszystko wyjaśnię, moja droga Sonio. Twój zły ojciec jest złym Alfą; ma wielu potężnych wrogów. Ja jestem jednym z tych wrogów. Słyszałem, że najbardziej cenisz się wśród wszystkich jego posiadłości, dlatego cię porwałem. Wysłałem wiadomość do twojego ojca, mówiąc mu, że cię mam, a jeśli kiedykolwiek będzie chciał cię znowu zobaczyć, powinien odwołać wojnę między swoją watahą a moją. – Wataha Krwawego Księżyca? – Zapytałam o oczywiste. – Co jeśli nie spełni twojego żądania? Mężczyzna uśmiechnął się wtedy, a to był najzimniejszy i najokrutniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam. Wywołał dreszcze na moich plecach. Jego ręka podniosła się, by bawić się moimi włosami. – Mam nadzieję, dla twojego dobra, że to zrobi. Jeśli się nie zgodzi, sprzedam cię na aukcji temu, kto da najwięcej. Sam wstyd i nagana, które to przyniesie twojej watasze, będą tego warte. Więc twój ojciec może albo honorowo wycofać swoje wojska z mojej watahy, albo jego jedyna córka, oczko w jego głowie, zostanie wystawiona na sprzedaż jak zwykła dziwka. Wstał wtedy i odwrócił się, żeby wyjść. Nie wiem, skąd wzięła się odwaga, ale nagle poczułam się trochę bardziej zła niż przestraszona. – Mój ojciec mnie znajdzie, wiesz? A kiedy to zrobi, ukarze cię za porwanie mnie. Aż drżę na myśl o tym, co ci zrobi. Odwrócił się, a na jego ustach pojawił się mały uśmiech. – Ty też, prawda? Moja droga Sonio, nie ma mowy, żeby twój ojciec mógł znaleźć to miejsce. Moi tropiciele upewnili się, że zgubili nasz zapach i zamaskowali nasze aury. Nikt cię nie znajdzie. Więc poczekajmy na odpowiedź twojego ojca. To jego odpowiedź przypieczętuje twój los. Odwrócił się i wyszedł, a moja odwaga obróciła się w proch. Zwinęłam się w kłębek, kołysząc się tam i z powrotem, czekając na odpowiedź mojego ojca. Czułam się jednak trochę pewna siebie. Wiedziałam, że mój ojciec nie pozwoli, żeby stało mi się coś złego. Wkrótce wrócił żołnierz, niosąc talerz jedzenia i dzbanek z wodą. Nie chciał mnie jednak rozwiązać i poczułam się bardzo zawstydzona, gdy mnie karmił, a jego szare oczy były nieczytelne, gdy wbijały się w moje. Byłam zmuszona patrzeć na niego, gdy jadłam, zwracać uwagę na jego ciemny wygląd podkreślony przez te blade oczy. Nie cierpiałam tego przyznawać, ale mój porywacz był bardzo przystojnym mężczyzną. Byłaby szkoda, gdyby mój ojciec go znalazł i zabił. Siedziałam w tym namiocie przez trzy dni, z rękami i nogami związanymi. Dostałam tylko kilka minut rano i wieczorem na toaletę, a potem znowu siedziałam lub leżałam w łóżku, nie mając z kim porozmawiać. To było tak, jakby wszyscy unikali mnie jak zarazy. Nawet mój porywacz nie przyszedł się ze mną zobaczyć. Po tym, jak nakarmił mnie za pierwszym razem, nigdy więcej tego nie zrobił. Zamiast tego miałam różne osoby do każdego posiłku. Byli tak przypadkowi, że nie mogłam nawet utrzymać z nimi rozmowy, wiedząc, że przy następnym posiłku nakarmi mnie ktoś inny. Trzeciego dnia obudziłam się rano, spodziewając się zwykłej rutyny, ale zamiast strażnika, który miał mnie rozwiązać na poranną toaletę, otworzyła się klapa namiotu i wszedł mój porywacz. Jego oczy wbiły się w moje. Cała jego twarz była bezwyrazową maską. Przez chwilę nic nie mówił, tylko stał tam, wpatrując się we mnie. Byłam zmuszona przyjrzeć się całemu jego wyglądowi. Sposób, w jaki jego ciemne włosy kręciły się na karku, sposób, w jaki jego pełne brwi zacieniały oczy, sprawiając, że wyglądały bardziej złowrogo. Jego usta były wykrzywione w zamrożonym, półuśmiechu – czy cynicznym, czy rozbawionym, nie mogłam powiedzieć – to był uśmiech, który nie docierał do jego oczu. – Twój ojciec odpowiedział – powiedział w końcu. – Naprawdę! – Zerwałam się z łóżka w podekscytowaniu, zapominając, że moje nogi i ręce są związane. W mojej niezdarności prawie się przewróciłam. Silne ręce natychmiast mnie złapały. Poczułam, jak uchodzi ze mnie powietrze, gdy moje ciało po raz drugi od naszego spotkania uderzyło o jego twarde jak skała ciało. Pachniał limonką i drzewem sandałowym. W jakiś sposób, będąc tak blisko niego, czując ciepło emanujące z jego ciała, przypomniało mi, że jest osobą, a nie całkowicie przystojnym potworem, za jakiego go uważałam. Był nade mną pochylony, jedna z jego rąk podtrzymywała mnie na wysokości lędźwi, a druga zwisała swobodnie u jego boku. Czułam, jak jego broda łaskocze moje czoło, a kiedy podniosłam głowę, jego usta były o centymetry od moich, a jego szare oczy wbijały się w moje. – Co napisał w wiadomości mój ojciec? – wyszeptałam ochrypłym głosem, który wcale nie brzmiał jak mój. Mój porywacz wyprostował się i wtedy mnie puścił. Jego twarz nie była już bez wyrazu; była wypełniona namiętnym gniewem i pogardą. – Twój ojciec blefuje. Odmówił wycofania swoich żołnierzy z mojej watahy. Alfa Fenris przypieczętował twój los. Jutro zostaniesz sprzedana na aukcji temu, kto da najwięcej. Strach, rozpacz i przytłaczający smutek to tylko niektóre z emocji, które mnie ogarnęły. Nie mogłam uwierzyć, że mój ojciec skazałby mnie na tak straszny los. Może ma plan. Uratuje mnie. Mój porywacz odwrócił się wtedy, żeby wyjść, i nie wiem, skąd wzięła się moja odwaga, ale krzyknęłam: – Czekaj! Zatrzymał się. – Jeszcze mi nie powiedziałeś, co zamierzasz zrobić z naszą więzią partnerską.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 2 – Serce Bestii: The Alpha's Pawn | Czytaj powieści online na FicSpire