PERSPEKTYWA SONII
Od momentu, gdy obudziłam się rano i usłyszałam to pukanie do drzwi, ani razu nie usiadłam. Aż do teraz.
Po całym dniu na nogach, bieganiu z jednego końca kliniki na drugi, próbach ogarnięcia rzeszy rannych, których wciąż przywożono, w końcu mogłam usiąść.
Siedząc na krześle w małym pokoju, który polecił mi lekarz watahy, gdy w końcu zdecydowałam się odpocząć, westchnęłam.
Położy
















