logo

FicSpire

Przymusowa Dziewica dla Przeklętego Króla Alfa

Przymusowa Dziewica dla Przeklętego Króla Alfa

Autor: iiiiiiris

Żelazna Wola
Autor: iiiiiiris
27 lip 2025
Minęły trzy dni. I byłam w stanie pewne rzeczy zrozumieć. Przede wszystkim, Blair to totalna suka. Tylko ona jest wzywana, żeby zobaczyć się z alfą alf. A wszystkie inne dziewczyny czczą ją, jakby to ona zawiesiła księżyc na nocnym niebie. Blair jako jedyna ze wszystkich dziewczyn spała z alfą alf i nawet nie próbowała tego ukrywać. Żadna z pozostałych dziewczyn tego nie zrobiła, dlatego wierzyła, że jest wyjątkowa. Wszystkie inne dziewczyny wierzyły, że to ona będzie Luną i nikt nie chciał jej nadepnąć na odcisk ze strachu przed egzekucją. Wszystkie ją czciły. Była ich liderką. Każdy chciał być z nią blisko. Podobno zobaczenie alfy alf twarzą w twarz było bardzo rzadką rzeczą. Czy powinnam im powiedzieć, że go widziałam? Nie. Nie, nie powinnam. Bo za każdym razem, gdy się odezwałam, spotykałam się ze spojrzeniami, które sprawiały, że żałowałam otwarcia ust. Niewolnica w haremie. W zasadzie tym jestem. A Blair to wykorzystywała. "Potrzebuję, żeby moje buty były wyszorowane i wypolerowane!" "Chodź zrobić mi paznokcie!" "Moja pościel wymaga wyprania! Cały mój pokój wymaga posprzątania!" "Chodź tutaj! Dlaczego się obijasz?!" Ona mnie obrzydza. Zachowuje się jak rozpuszczony bachor. Jeśli taka dziewczyna kiedykolwiek zostanie Luną, współczuję jej poddanym. Ale szybko zdałam sobie sprawę, że wszystkie plotki były fałszywe. Nikt nigdy nie został zabity. Niczyje serce nigdy nie zostało zjedzone. Z tego spokojnego powietrza wokół, wszystko było właściwie bardzo miłe. On nawet nie sypia z dziewczynami. Zamiast tego dał im środki do wygodnego życia. Miały możliwość opuszczenia watahy, znalezienia partnera i wyjścia za mąż. Wszystko było idealne. Wszystko, oprócz mojego życia. W tej chwili powinnam być z tymi dziewczynami, dobrze się bawić i zaplatać włosy kwiatami jaśminu. Powinnam móc żyć wolnym życiem, wolnym od trudów dnia codziennego. Ale nie. Nazwał mnie plamą na tym świecie. Jestem karana za coś, o czym nie miałam pojęcia, że się w ogóle dzieje. Nie miałam pojęcia, jak okrutny naprawdę był Zayn, o skali jego zbrodni w tym świecie. Czy jego osąd jest aż tak zardzewiały? Po prostu wrzucił mnie do jednego wora z Zaynem i uznał sprawę za załatwioną?! Nawet nie dał mi szansy się wytłumaczyć albo przynajmniej udowodnić swojej niewinności. Zamiast tego uwierzył w to, w co chciał i skazał mnie na niewolnictwo. Zatopiona w mrocznych myślach, nie zauważyłam Blair zbliżającej się przede mną. Wpadłam na nią, znowu. "Mówiłam ci, że następnego razu nie będzie" powiedziała, patrząc na mnie z góry. Wpatrywałam się w nią. "Obie jesteśmy teraz winne, prawda?" zapytałam. Zadrżała, jej oczy rozszerzyły się z szoku. "Jak śmiesz się do mnie tak odzywać?!" "Jak?" odparowałam. "Rusz się, mam pracę do wykonania." Złapała mnie za ramię i pociągnęła z powrotem. "Wygląda na to, że zapominasz o jednym maleńkim szczególe, ja tu rządzę! Słyszysz mnie, do cholery?!" Wpatrywałam się w jej oczy i westchnęłam. To był cholernie długi dzień. A dzień jeszcze się nie skończył. Teraz muszę się zajmować tą uprzywilejowaną księżniczką. Ona nawet nie jest Luną. Nigdy nie była Luną. Nosi się tak cholernie wysoko, jakby pieprzenie się z kimś było osiągnięciem. Na litość boską, przypomina mi Iris tak cholernie mocno, że to doprowadza mnie do szału. "Padnij na kolana i błagaj o moje przebaczenie" powiedziała Blair, unosząc podbródek w geście wyższości. Wpatrywałam się w nią bez wyrazu. "Przepraszam, co?" "Słyszałaś mnie. I nigdy się nie powtarzam." "Nie zrobię tego" powiedziałam po prostu i skrzyżowałam ręce na piersi. Jestem Luną. Nie będę się kłaniać tej dziewczynie. W jej oczach błysnęło oburzenie. "Nie zrobisz?" zapytała. Zaśmiała się, gorzkim, krótkim dźwiękiem. "Masz dziesięć sekund, żeby to zrobić." "Jestem Luną. I nigdy nie będę się kłaniać twojemu pokroju." Wybuchnęła śmiechem. "Luna?! Wow! Wyobrażasz sobie, jak bardzo jesteś żałosna?! Luna, a harujesz tutaj?! Jaką jesteś Luną?" Jej słowa zabolały głęboko, a nienawiść do alfy alf rozkwitła jeszcze bardziej w moim sercu. Jestem Luną. Bez względu na to, co mi się przydarzyło. Bez względu na to, czy zostanę przeciągnięta przez błoto milion razy. To nie zmienia faktu, że nadal jestem Luną. Blair podeszła do mnie, jej oczy płonęły ogniem. "Pożałujesz, że mnie nie posłuchałaś, Luno" wypluła tytuł, jakby to był jad na jej języku. Spojrzałam jej w oczy, ogień za ogień. "Weź się w garść" warknęłam. "Jedyne, czego będziesz żałować, to że teraz się ode mnie nie odsunęłaś." Uśmiechnęła się powoli i złowrogo, gestem, który nie pasował do jej twarzy. "Wkrótce zobaczymy, kto będzie żałował." Odwróciła się i odeszła, ale nie zanim pomachała i nazwała mnie Luną. Poszłam do moich następnych obowiązków, jakbym jej nie spotkała. Ona nie skrzywdzi muchy. To wszystko, co zamierza zrobić. ***** Ciecz paliła moją skórę, ubrania, które miałam na sobie, nie robiły nic, żeby powstrzymać to palenie. Aromat słodkiej zupy pomidorowej wypełnił moje nozdrza, delektowałabym się nim, gdyby nie czerwony ślad rozprzestrzeniający się teraz po mojej skórze. Zacisnęłam mocno zęby i powiedziałam sobie, żeby nie krzyczeć. Żeby nie dać im satysfakcji. "Niech żyje Luna!" głos Blair rozległ się po sali jadalnej, a następnie rozległ się jej szyderczy śmiech. Spokojnie starłam trochę rozprysków zupy z policzka. Sala jadalna wybuchła okrzykami i wiwatami, wszystkie z nich szydercze i drwiące. Łzy zakręciły mi się w oczach. Bolało, okej? Zupa paliła, a ból wzmocnił jeszcze bardziej ból moich obolałych mięśni. Potrzebowałam całego swojego wnętrza, żeby nie krzyczeć. Ale trzymałam się. Jestem Luną. Jestem silna. Nie płaczę, bo gorąca zupa została na mnie wylana. Czyjaś ręka złapała mnie za włosy i zmusiła moją głowę do podniesienia się pod dziwnym kątem, który sprawił, że moja szyja się skrzywiła. Blair wpatrywała się w moją twarz, z szyderczym uśmiechem na twarzy. "Jesteś gotowa błagać o moje przebaczenie?" zapytała. Złapałam ją za nadgarstek, celowo wbijając opuszki palców w jej skórę. "Nigdy" wysyczałam. "Aww!" jedna z dziewczyn zakwiliła, wysoko postawiona dziewczyna. Nazywała się Elise i z tego, co słyszałam, była drugą w dowództwie zaraz po Blair. "Daj spokój, co ci po tej dumie, co? Niewolnico Luno?" Spojrzałam prosto na nią. Chciałam wlać jej zupę w oczy. Patrzeć, jak krzyczy i walczy, żeby wydostać parzącą ciecz z oczu. Moje myśli mnie zaniepokoiły. Nie jestem taka brutalna, nie jestem taka mroczna. Blair puściła moje włosy, wycierając rękę o moją sukienkę, jakby dotknęła końskiego łajna. Uśmiechnęła się do mnie słodko. "To dopiero początek. I dopóki nie przeprosisz, będzie tylko gorzej." Wstałam na nogi. Szczerze mówiąc, byłam głodna. Ledwo zjadłam swoją kolację składającą się z chleba i sera, zanim wylała na mnie zupę. Zostawiłam ją za sobą. Z podniesioną głową wyszłam z sali jadalnej. Zupa na mojej skórze zaczynała piec. Była pikantna, niepotrzebnie pikantna. Bez cienia wątpliwości, Blair zrobiła to celowo. Żeby mnie zranić. Na zewnątrz sali jadalnej stanęłam twarzą w twarz z Lady Nifrą. Spojrzała na mnie, jej lodowato niebieskie oczy przeskanowały mnie od góry do dołu. Jej nos zmarszczył się z obrzydzeniem i spojrzała mi w oczy. "Idź się umyj" warknęła. "Przed końcem dnia nadal masz pracę do wykonania." Parsknęłam. Czego się po niej spodziewałam, życzliwości? Że stanie po mojej stronie, wejdzie tam i skonfrontuje się z Blair? Kogo ja oszukuję? Sama zaprowadziła mnie do alfy alf. Minęłam ją i skierowałam się do łazienek. Przynajmniej pozwolono mi korzystać z tych samych łazienek co dziewczynom. Tylko że musiałam z nich korzystać, kiedy były puste. Umyłam zupę z siebie, a pod prysznicem, kiedy w końcu byłam sama, popłynęły łzy. Zmieszały się z wodą i trudno było powiedzieć, jak bardzo płakałam. Stałam pod strumieniem zimnej wody, aż zapach zupy został spłukany do odpływu. Niewolnica Luna. Nie mylą się. Przez całe moje życie byłam niewolnicą. Niewolnicą Zayna. Niewolnicą mojej rodziny. Niewolnicą tradycji. A teraz, niewolnicą dziewczyn w moim wieku i młodszych. Jak smutne jest twoje życie, Sabrino. Właśnie gdy wyłączałam prysznic, wylano na mnie wiadro lodowatej wody. Krzyknęłam i straciłam równowagę, poślizgnęłam się na podłodze. Na szczęście złapałam się, zanim moja głowa mogła się roztrzaskać na podłodze. Śmiech rozległ się wokół mnie, głos Blair był najgłośniejszy. Lodowata woda wsiąkła w moje kości, moje zęby szczękały w rezultacie. Widziałam kostki lodu na podłodze, bezradne tak jak ja. Blair weszła do łazienki, w towarzystwie dwóch innych dziewczyn. "Gotowa przeprosić?" zapytała. Splunęłam na nią. Ale nie doszło daleko, nawet jej nie dotknęło. Spojrzała na to i z powrotem na mnie, jej usta wykrzywiły się w grymas. "Biedactwo" zakwiliła. "Ty biedna." Moje palce zaczynały sinieć.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Żelazna Wola – Przymusowa Dziewica dla Przeklętego Króla Alfa | Czytaj powieści online na FicSpire