– Witaj, panno – powitała Penelope, gdy Signoral wpadła do jej gabinetu, emanując złością.
– Jeśli są jakieś sprawy związane z pracą, Pene, mów i wychodź. Potrzebuję czasu w samotności – ryknęła, zdejmując szpilki i opadając na obrotowe krzesło.
– Nowy model jest gotowy, proszę pani. Potrzebny jest tylko pani podpis, żeby go wprowadzić na rynek – odparła Penelope, kładąc teczkę na biurku.
Signoral
















