— Na litość boską, Kalisto… — roześmiał się głośno, gdy owijała nowy bandaż wokół jego ramienia. — To nie była ona. Byłem z Damianem.
— Tak głośno się śmiałeś z Damianem? Nawet się do mnie nie uśmiechnąłeś — odparła Kalista, zastanawiając się, czy powinna się cieszyć, że jego uśmiech nie był skierowany do jego pierwszej miłości tego dnia, kiedy zobaczyła jego odbicie w kawiarni, czy też złościć si
















