logo

FicSpire

Wygasające Żarzy: Poszukiwanie Zaginionej Miłości

Wygasające Żarzy: Poszukiwanie Zaginionej Miłości

Autor: Football Boy

Contract of hearts
Autor: Football Boy
19 maj 2025
Zanikające Echa Pożądania Pogoda była piękna i słoneczna, szczególnie po wczorajszej ulewie. Nie było powodu do zmartwień, gdy zmierzała do ogromnego budynku należącego do jednego z najbogatszych kawalerów w Teksasie, Ranyi Windsora. Trzy lata temu odwiedziła to miejsce po raz pierwszy. Była w rozpaczy, desperacko szukając sposobu, aby uchronić ojca przed więzieniem. Była zmartwiona i skrajnie biedna. Ale dziś szła z podniesioną głową, czując się tu jak u siebie, a jej obcasy rozbrzmiewały echem kroków w kierunku recepcjonistki. Pomimo tego, że był to budynek kancelarii prawnej, przypominał raczej apartament dla ludzi o wysokim statusie. „Dzień dobry, panno,” powitała ją blond recepcjonistka, obdarzając ją słodkim uśmiechem. Ostatnim razem, gdy tu była, recepcjonistka miała oschły wyraz twarzy, w przeciwieństwie do tego przyjaznego teraz. „Dzień dobry,” odpowiedziała Calista, odwzajemniając uśmiech, który rozjaśnił jej twarz. „Jestem umówiona z panem Windsorem.” Recepcjonistka skinęła głową i sprawdziła w systemie. „Nazwisko, proszę?” zapytała, nie odrywając wzroku od ekranu. „Calista MacQuoid.” „Dobrze, proszę pani,” odpowiedziała recepcjonistka, podnosząc wzrok znad systemu. „Jest pani kilka minut przed czasem. Jeśli pani nie ma nic przeciwko, może pani poczekać.” „Nie,” odparła Calista i ruszyła w kierunku jego biura. Weszła do windy. Minęły trzy lata od jej ostatniej wizyty, od dnia, w którym podpisała umowę, która uratowała jej rodziców i pomogła jej żyć życiem, którego pragnęła. Serce Calisty zabiło trochę szybciej na myśl o tym, dlaczego chciał się z nią spotkać w swoim biurze. Spędzili razem noc, pochłonięci chwilą, gdy padał ulewny deszcz. Dziś rano, podczas śniadania, wyszeptał jej: „Wpadnij do biura o 12. Mam ci coś do powiedzenia.” Była zaskoczona. Poza ich niepokojącym spotkaniem trzy lata temu, nigdy nie pozwolono jej odwiedzić jego biura. Bez względu na problemy, zawsze rozwiązywali je w jego łóżku. Winda wydała sygnał dźwiękowy, wskazując, że dotarła na miejsce. Calista sprawdziła zegarek na ręku, idąc do poczekalni, gdzie jego sekretarka miała po nią przyjść. Było osiem minut przed dwunastą. Ranya był człowiekiem, który przestrzegał czasu, wiernym strażnikiem czasu. Powiedział dwunasta, i tak będzie. Otworzyła drzwi i zobaczyła, że jest jedyną osobą oczekującą na przyjęcie, zanim przyjdzie następna osoba. Usiadła, podziwiając wystrój pokoju. Niewiele się zmieniło od jej ostatniej wizyty, ale wszystko w tym pokoju przypominało jej, jak na nią spojrzał, gdy spotkali się po raz pierwszy. Jego zimne, pozbawione wyrazu orzechowe oczy wpatrywały się głęboko w jej duszę, gdy poprosił ją, aby za nim poszła. „Panno Calisto MacQuoid.” Nagłe wywołanie jej imienia przestraszyło ją, ale zdołała wykrzywić usta w małym uśmiechu, aby ukryć swoje zakłopotanie. „Pan Windsor jest gotów panią przyjąć,” powiedziała sekretarka, wskazując Caliscie, by za nią podążała. Odruchowo Calista wstała, poprawiając spódnicę sięgającą jej kolan, i podążyła za sekretarką do wspaniałego biura mężczyzny, który sprawiał, że jej serce biło szybciej. Sekretarka skłoniła się, przedstawiła Calistę, a po skinieniu głowy od szefa wyszła z biura, lekko przymykając za sobą drzwi. Calista nie mogła powstrzymać zachwytu wspaniałym budynkiem biurowym. Ranya wyraźnie lubował się we wnętrzach i wysokości. Jego biuro znajdowało się na najwyższym piętrze tego ogromnego budynku. „Proszę usiąść,” rozkazał jego głos, wyrywając ją z zamyślenia. „Och,” uśmiechnęła się Calista, podchodząc do obrotowego krzesła naprzeciwko jego stołu. „Nie tam, Calisto,” zawołał, wstając i podchodząc do sofy na końcu biura. „Tutaj.” Ranya Windsor. Pomimo dziwności biura i jego chłodnej postawy, był widokiem zapierającym dech w piersiach. Jego królewski wygląd pozbawił ją mowy, gdy spotkali się po raz pierwszy. Był niezaprzeczalnie przystojny, z dominującą prezencją, która utrudniała jej oddychanie. Ale przez trzy lata trzymała tego zimnego, trzydziestoletniego miliardera w swoich rękach. Zadowalała go i niezliczoną ilość razy sprawiała, że uwalniał w niej swoje nasienie. Na jej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech. „Napijesz się kawy?” zapytał, wpatrując się w nią intensywnie. Jego głos miał na nią urzekający wpływ. „Nie, myślę, że dziś już wystarczająco się napiłam,” odpowiedziała, odwzajemniając jego spojrzenie z nutą wyrazu. „Calisto,” zawołał, kiwając głową ze zrozumieniem. „Możesz napić się kawy tutaj. To, co mam zamiar powiedzieć, wymaga, abyś napiła się kawy.” Długo na nią patrzył, a następnie podniósł słuchawkę telefonu. „Dwie filiżanki Americano. Jedna z dużą ilością miodu i lodem,” zamówił, po czym odłożył słuchawkę. „Zwykle nie pijesz Americano,” zauważyła Calista, zaskoczona jego wyborem. Tylko ona piła Americano z dużą ilością miodu i lodem. „Dziś mam na to ochotę,” wymamrotał krótko, opierając ręce na stole, na którym leżała starannie ułożona teczka. Lekkie pukanie do drzwi im przerwało, a sekretarka weszła z dwiema filiżankami kawy. Podała filiżankę pełną lodu Caliscie, która podziękowała jej, zanim wyszła, pozostawiając ich dwoje w pokoju, wpatrujących się w siebie w milczeniu. Ranya i Calista rzadko rozmawiali ze sobą poza sypialnią. Ich rozmowy ograniczały się do przypadkowych powitań ze strony Calisty, na które Ranya odpowiadał jedynie skinieniem głowy lub pomrukiem. Wymieniali słowa, ale tylko w sypialni. Jęki i stęknięcia były ich formą komunikacji. Ale teraz sytuacja była inna. Calista wiedziała, że Ranya jest człowiekiem małomównym, co nauczyła się rozumieć. Jednak obecna sytuacja sprawiała, że czuła, że ma on wiele do powiedzenia. Cisza była duszna, powodując u niej ogromny dyskomfort, gdy w jej wnętrzu narastała ciekawość. Zdeterminowana, aby przerwać ciszę, odchrząknęła, próbując mu przypomnieć o swojej obecności. „Calisto, to, co nas łączy, kończy się dzisiaj,” powiedział Ranya spokojnie, a jego zimne oczy były pozbawione emocji. „Ona wróciła.” To było ostatnie, czego się spodziewała. Chociaż nie wiedziała, o czym chce porozmawiać, gdy poprosił ją, aby przyszła do biura, do którego wcześniej jej zabronił, wiedziała, że ma to związek z ich związkiem. Mocniej ścisnęła filiżankę, a jej oczy spotkały się z jego wzrokiem, jego zwykłym zimnym, pozbawionym wyrazu spojrzeniem utkwionym w niej. Czasami zastanawiała się, jak wygląda, gdy się uśmiecha, ponieważ Ranya nigdy się do niej nie uśmiechnął. Uspokoiła się, tłumiąc wszelkie uczucia, jakie do niego żywiła. Ostatnią rzeczą, jakiej chciała, było być żałosną, obsesyjną kobietą płaczącą po młodym, przystojnym miliarderze, którego serce należało do innej. „Okay.” Calista skinęła głową, poluźniając uścisk na filiżance. Pomimo bólu i rozczarowania, jakie odczuwała, Calista postanowiła zachować szacunek dla samej siebie i godność. Wiedziała, że trzymanie się kogoś, kto nie odwzajemnia jej uczuć, doprowadzi tylko do większego bólu i cierpienia na dłuższą metę. Oczekiwano, że umowa, którą zawarła z Ranyą, prędzej czy później gwałtownie się zakończy. Potrzebowała jego pomocy, a on potrzebował jej ciepła. Trzy lata. Trzy lata. Trzy lata. Ranya westchnął, podnosząc ze stołu teczkę. „Poprosiłem cię, abyś tu przyszła, ponieważ tutaj wszystko się zaczęło. To umowa, która musi zakończyć się oficjalnie, tak jak się zaczęła.” Calista znów skinęła głową, powodując, że na jego przystojnej twarzy na krótko pojawił się przebłysk winy, po czym zniknął, jakby nigdy go tam nie było. Był zaskoczony, że nic nie powiedziała. Siedziała tam, z podniesioną głową, pozbawiona wyrazu, tak samo jak on, kiwając głową na każde jego słowo. Trzymała głowę wysoko, odmawiając pokazania jakichkolwiek oznak słabości. Widząc jej spokojną, niewinną twarz, Ranya wiedział, jak wiele jej zawdzięcza. „Oto czek na milion dolarów. Mam nadzieję, że to to zrekompensuje,” oświadczył, wyciągając czek z teczki. Jego spojrzenie pozostało niezachwiane. Jeśli mógł być dla niej taki zimny, jeśli mógł tak łatwo zakończyć wszystko, to ona nie zamierzała okazywać mu żadnych emocji. Nie zależało jej na jego pieniądzach, a Ranya dobrze o tym wiedział. Jeśli chciał ją zrekompensować, kim ona była, żeby odmawiać? Ku jego zaskoczeniu, wyciągnęła rękę i przyjęła czek, cicho dodając: „Zostawiłam kilka rzeczy u ciebie. Czy mogę je odzyskać?” Ranya uśmiechnął się sarkastycznie. Calista nie miała nic, gdy go poznała. Cała biżuteria i ubrania, które miała, kupił jej on. Jego prezenty nigdy nie były tanie. „Masz tydzień,” oświadczył Ranya, wstając i podchodząc do swojego stołu. Podniósł kartę i wrócił w jej kierunku, poprawiając swój garnitur. „Daj ją mojej sekretarce, gdy skończysz.” „Kod zamka?” zapytała, przyjmując kartę. „Czy jest taki sam jak wczoraj wieczorem?” „Tak,” odpowiedział krótko. „Poproszę inżyniera o jego zmianę, gdy skończysz się pakować.” Wrócił na swoje miejsce i przesunął w jej kierunku teczki. „Umowa. Podpisz swoją część dotyczącą rozwiązania.” Calista skinęła głową, podpisała i wstała, gotowa całkowicie opuścić jego życie. „Żegnaj, Ranya,” wymamrotała Calista, jej głos był spokojny, gdy spotkała się z jego spojrzeniem po raz ostatni. „Żegnaj, Calisto,” odpowiedział, trzymając ręce w kieszeniach, gdy wychodziła z jego biura majestatycznie, zdeterminowana, aby wymazać wszelkie ślady swojej obecności z jego pamięci.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Contract of hearts – Wygasające Żarzy: Poszukiwanie Zaginionej Miłości | Czytaj powieści online na FicSpire