– Ranya! – zawołał Damian, energicznie idąc w jego stronę.
Na twarzy Ranyi malowało się niezadowolenie. Wściekle patrzył na Damiana za to, że ten mu przerwał w nieodpowiednim momencie.
Gdyby wiedział, że to Damian, nie zatrzymałby się. A teraz stracił Calistę. Choć bardzo chciał przestać ją gonić, wydawało mu się, że nie może oddychać, gdy jej nie ma w pobliżu.
– Dobry Boże, Ranya, chodzisz tak
















