– Bardzo mi przykro, panie prezesie Hamilton – błagał pan Lewiston, obserwując, jak sytuacja wymyka się spod kontroli na kilka minut przed uroczystością zaprzysiężenia.
Poinformowano go, że Ranya wyjechał z Calistą. Jej imię brzmiało znajomo, ale jej twarz nie wydawała mu się znajoma – być może to MacQuoid w jej nazwisku dzwoniło mu w głowie.
Prezes Hamilton planował zdystansować się od Lewiston
















