## Punkt widzenia Tessy
Ten mężczyzna był obłędnie przystojny, a na oko miał jakieś dwadzieścia parę lat. Wysoki, o szerokich ramionach, emanował siłą.
Moje serce waliło jak oszalałe, na moment straciłam orientację.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Czułam się przeszyta na wskroś, przykuta do ziemi jego spojrzeniem.
Patrzył na mnie tak, jakby widział coś więcej niż tylko moją twarz.
Jakby zaglądał w głąb mojego umysłu, serca i duszy.
"Tessa, no chodź!" – ponagliła mnie Ruby, ciągnąc za rękę. "Jeszcze tylko kawałek."
Najwyraźniej Ruby go nie zauważyła. Niechętnie odwróciłam wzrok i poszłam za nią do baru.
Jego oczy były hipnotyzujące, nie mogłam ich wyrzucić z pamięci długo po tym, jak go zobaczyłam. A sam fakt, jak na mnie patrzył, sprawiał, że serce podskakiwało mi do gardła.
"Niespodzianka!" – wykrzyknęła Ruby, rozkładając ręce, gdy tylko weszłyśmy do środka.
Zmarszczyłam brwi, rozglądając się po lokalu. To nie był zwykły bar. Po sali kręcili się niesamowicie seksowni mężczyźni bez koszulek i obsługiwali gości.
Na scenie inni tańczyli i flirtowali z kobietami.
"Przyprowadziłaś mnie do baru z męskimi striptizerami?" – spytałam z niedowierzaniem.
"Musisz się wyluzować i zabawić! Zapomnij o tym kretynie Brianie. Na świecie jest mnóstwo lepszych facetów."
"Wątpię, żebym znalazła któregoś w takim miejscu" – odparłam, kręcąc głową.
Zaśmiała się i pociągnęła mnie za ramię w stronę barowych stołków. Usiadłyśmy obok siebie.
"Poproszę dwa tequile sunrise" – zwróciła się do barmana. "I wodę dla mnie."
"Nie chcę żadnych drinków" – zaprotestowałam.
"No co ty! Jesteśmy w barze, musisz coś wypić. Obiecuję, że zapomnisz o Brianie. Przynajmniej na dzisiejszy wieczór."
"Wolałabym się nie upijać" – wymamrotałam nieśmiało.
"Ja będę dzisiaj odpowiedzialna i zostanę przy wodzie. Zamówiłam te drinki dla ciebie" – wyjaśniła.
Barman postawił przed nami kieliszki i szklankę wody dla Ruby.
Uśmiechnęła się i skinęła głową, zachęcając mnie do wypicia.
"Zrób to dla mnie."
Wiedziałam, że ma rację. Musiałam się odprężyć i rozluźnić. Rzadko piłam, bo Brian nie lubił, jak wyglądam po alkoholu.
Wypiłam duszkiem i skrzywiłam się, czując palenie w gardle.
Ruby parsknęła śmiechem.
"No i super!" – powiedziała, trącając mnie ramieniem.
Ostatni raz piłam z tatą na farmie. Często popijaliśmy razem wieczorami, podczas wykonywania obowiązków.
"Nie wiem, co mam teraz zrobić..." – wyszeptałam, wpatrując się w swoje dłonie. "Nie mogę wrócić do domu, a tam są wszystkie moje rzeczy."
"Nie martw się tym, Tessa. Wiesz, że możesz u mnie zamieszkać. Jutro rano podjadę do ciebie i zabiorę twoje rzeczy. Nie masz się czym przejmować."
Byłam jej wdzięczna za te słowa.
Serce mi pękało na myśl o zdradzie Briana. Teraz rozumiałam, że nigdy tak naprawdę mnie nie chciał.
Robiłam dla niego wszystko.
Chodziłam na te durne brunche z jego znajomymi, nosiłam ubrania, które mu się podobały i jadłam potrawy, które mi polecał. Codziennie ćwiczyłam, żeby być wystarczająco szczupłą. Zapisałam się nawet na kursy, które on uważał za interesujące.
Całkowicie się dla niego zmieniłam i to wszystko na nic.
Teraz widzę, że po prostu próbował zrobić ze mnie kopię tamtej.
"Pij dalej, a ja ci kogoś znajdę" – powiedziała Ruby, gdy brałam do ręki drugi kieliszek.
"Ruby, nie... ja..."
Było już za późno. Zniknęła w tłumie.
Westchnęłam, widząc jak barmanka stawia przede mną kolejne dwa kieliszki. Musiała je zamówić, zanim wyszła.
Już kręciło mi się w głowie po tych dwóch, ale i tak wypiłam kolejny.
Nagle na barze wylądowała platynowa karta kredytowa, a ja znieruchomiałam. Powoli podniosłam wzrok i napotkałam te same, hipnotyzujące oczy.
To był ten mężczyzna sprzed baru.
Jednak Ruby musiała nas zauważyć i go tu znaleźć.
Więc to dlatego tu pracuje. Jest męską prostytutką.
Nic dziwnego, że patrzył na mnie z takim pożądaniem.
"Proszę dopisać jej drinki do tego rachunku" – powiedział do barmana stanowczym tonem, jakby to on tu rządził.
Nie spuszczał ze mnie wzroku, nawet gdy mówił do barmana. Czułam się jak zahipnotyzowana.
"Nie musiałeś tego robić" – wydusiłam z siebie.
"To dobry pretekst, żeby z tobą porozmawiać." Jego głos był o wiele głębszy, niż sobie wyobrażałam.
"Chciałeś ze mną porozmawiać?" – spytałam, czując przyspieszone bicie serca.
Zanim zdążył odpowiedzieć, barman wrócił z kartą i paragonem.
Mężczyzna sięgnął do kieszeni i wyciągnął banknot pięćdziesięciodolarowy, kładąc go na ladzie jako napiwek.
Wypiłam ostatni kieliszek tequili i zsunęłam się z krzesła.
"Chodźmy stąd" – powiedziałam, starając się utrzymać równowagę.
"Dokąd chciałabyś pójść?"
"Do hotelu" – odparłam, marszcząc brwi.
Musiał być nowy w tym fachu.
"A dlaczego akurat do hotelu?" – zapytał niskim, seksownym głosem, który przeszedł dreszczem po moim ciele.
"Żeby, no wiesz, uprawiać seks."
Co z nim było nie tak?
Jego oczy pociemniały, a może mi się tylko wydawało, ale zrobiły się niemal czerwone. Cofnął się o krok i zmierzył mnie wzrokiem, po czym w jego oczach znowu pojawiło się to dzikie pożądanie.
"Jeśli tego pragniesz" – powiedział, wyciągając do mnie rękę.
Chwyciłam ją i wyszłam za nim na zewnątrz, nie widząc nigdzie Ruby. Muszę jej później napisać.
Niedaleko stał czarny Bentley. Zatrzymałam się, gdy otworzył drzwi od strony pasażera.
Po chwili wahania wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut, aż dotarliśmy do niesamowicie luksusowej willi.
"To nie jest hotel" – zauważyłam. "Wygląda raczej jak rezort."
Uśmiechnął się z przekąsem i wysiadł z auta.
"Hotele są obrzydliwe. Wolę uprawiać seks u siebie w domu" – powiedział, kierując się w stronę wejścia.
"Ty tu mieszkasz?" – wykrzyknęłam, wyskakując z samochodu.
Nie odpowiedział.
Wnętrze willi było oszałamiające. Ogromne i urządzone z przepychem.
"Czy mogę skorzystać z toalety?" – spytałam. "Chciałabym się odświeżyć."
Wskazał korytarz.
"Na końcu korytarza, po prawej" – powiedział, zabierając ode mnie płaszcz.
Skinęłam głową i poszłam do łazienki. Potrzebowałam chwili, żeby zebrać myśli. Alkohol wciąż buzował mi w głowie, a jego obecność mnie onieśmielała.
Brian był moim pierwszym i jedynym mężczyzną. Nie chciałam wyjść na idiotkę.
Nie miałam pojęcia, że męskie prostytutki zarabiają tak dużo, że stać ich na takie luksusy.
Powinnam napisać do Ruby, że dotarłam na miejsce i że wrócę do niej później. Ale gdy tylko wyciągnęłam telefon, drzwi łazienki otworzyły się, a on oparł się o framugę.
Odwróciłam się i przełknęłam gulę w gardle. Uśmiechnął się do mnie diabelnie seksownie i poczułam jeszcze większe pożądanie.
"Masz zapach, który doprowadza mnie do obłędu" – wyszeptał zachrypniętym głosem.
Nie wiedziałam, co to znaczy, ale poczułam silne podniecenie.
Podszedł do mnie, objął w talii, podniósł i posadził na umywalce. Pocałował mnie tak, że poczułam ogień w duszy.
Odkręciła się woda i poczułam, jak mokra plama rozlewa się na moich plecach.
Oplotłam go nogami i przycisnęłam się do niego, pozwalając, by jego pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a jego język badał moje usta.
W końcu oderwał się ode mnie i zobaczyłam, że jego oczy są czerwone jak krew. Ale nie czułam strachu. Wręcz przeciwnie, byłam nim zafascynowana.
"Jesteś pewna, że tego chcesz?" – spytał ochryple. "Przecież dopiero się poznaliśmy."
Przyjrzałam mu się uważnie.
Nie wiedziałam, czy to alkohol dodaje mi odwagi, czy to on tak na mnie działa, ale odpowiedziałam, zdejmując bluzkę i rzucając ją na podłogę.
Jego oczy stały się jeszcze bardziej czerwone. To było surrealistyczne, ale zaczął całować moją szyję, wywołując dreszcze na całym ciele.
Poczułam lekkie pieczenie, a potem, w połączeniu z alkoholem, ogarnął mnie błogi zawrót głowy.
















