Punkt widzenia Tessy
Joseph, dżentelmen w każdym calu, jak się okazuje, przeniósł moje rzeczy z samochodu do swojej willi. W progu zatrzymał się i obrócił do mnie z tym swoim spojrzeniem z góry.
– Wybierz sobie pokój – rzucił. – Mój jest oczywiście wykluczony. Ale reszta stoi otworem.
Zastanawiałam się, ile sypialni kryje ta willa. Ogromny budynek, a tylko dwa piętra. Nasz jednorazowy numer zaczęl
















