– Proszę bardzo. – Ann odeszła, zostawiając mnie i Aleca samych.
Nie chcąc widzieć litości w jego oczach, też ruszyłam przed siebie.
– Dzięki – rzuciłam przez ramię, wzdychając.
– Spędź ze mną dzień – odparł Alec.
– Słucham? – Nawet się не zatrzymałam, zmuszając go, by dotrzymał mi kroku. Wciąż miał na sobie tylko szorty z poprzedniej nocy. Jego goła klatka piersiowa wręcz krzyczała, bym ją poliza
















