Colt w furii zdarł plakat i ruszył przed siebie.
– Colt! – Krzyczenie za nim nic nie dało. Zamiast tego z przerażeniem patrzyłam, jak szarpnął za jakieś drzwi i wszedł do środka.
– Alec! Na zewnątrz! JUŻ! – Byłam ciekawa, skąd wiedział, że Alec tam jest, ale to nie był odpowiedni moment.
Colt ruszył korytarzem, gdy na jego końcu pojawił się Alec, na którego twarzy malowała się mieszanina złości i
















